Bośnia i Hercegowina na rowerach dzień trzeci
Trzeci dzień powitał nas rześkim, jak na Bośnię, powietrzem i pięknym widokiem na Livno.
Przed nami ponad godzinna droga na Dugo polje, czas jak co dzień umila Stasiuk. Początek jazdy na ponad 1300m. Najpierw delikatny zjazd, potem przeprawa szutrową drogą przez muldy małych pagórków. Powoli mijamy pojedyncze zabudowania gospodarcze.
Przystanek w niezwykłym miejscu.
Stećak – monolityczny, wykuty z wapienia nagrobek bogomiłów. Spory obszar pokryty jest tymi pomnikami dawnych wierzeń. Przepiękne zdobienia wykute w kamieniach przyciągają wzrok. Poza chrześcijańskimi krzyżami widać na nich polowania, zabawy, tańce, zwierzęta. Aż trudno uwierzyć, że są to nagrobki średniowiecznego odłamu chrześcijan.
Po krótki odpoczynku ruszamy dalej przez płaskowyż.
Skwar leje się z nieba. Nic już nie zostało z porannego rześkiego powietrza. Cała dolina wydaje się usychać w promieniach bezlitosnego słońca. W oddali widać owce idące dnem wyschniętego jeziora Blidinje. Podążają do wody, której poziom opadł o kilka dobrych metrów, tak że brzeg przesunął się w niektórych miejscach ponad 100m. Gdyby nie kreski wyciętych drzew, przecinające okoliczne górskie stoki, trudno było by nam uwierzyć że jest to tętniący zimą ośrodek narciarstwa.
Po 2,5 km podjeździe, 100m w górę, stajemy „tarasie” z pięknym widokiem na całe polje. Przed nami dalszy ciąg rowerowej wspinaczki. Z asfaltu odbijamy w lewo i szutrową drogą jedziemy na skraju księżycowych gór, suchych, usłanych prażącymi się w słońcu białymi wapiennymi kęsami… i znów zaskoczenie przed nami otwiera się niesamowity widok. Zielony, jakby wycięty w tych skałach wspaniały jar doliny. Stromo schodzące zbocza pokryte gęstym lasem wydają się nie mieć dna. W oddali za lekką mgiełką widać następne pasmo gór. To nie jedyne zaskoczenie. Die spotkane osoby częstują nas, chłodnym piwem 🙂 ech…
Dalsza droga wiedzie do Restoran Bosiljna gdzie czeka na nas uczta. Palce lizać, aż nie chce się jechać dalej…,
Na szczęście początek drogi to dłuuuuugi zjazd, można bić rekordy prędkości. Mijamy miejscowość Poklečani. Lekki wjazd w górę, kilka zakrętów, już nie szutrowa, a kamienna droga, peleton się rozciągną na sporym odcinku. Niektórzy „szukali lepszej” drogi i dopiero Michał musiał pozbierać ich na szlaku.
Wspaniały dzień,
Przepiękna trasa.
Zostaw komentarz