Bośnia i Hercegowina na rowerach dzień czwarty

Poranek, tym razem, przyniósł nam krótką wspinaczkę autokarem pod masyw góry Jelovača. Wspaniały widok z góry przez ponad 8 kilometrowy zjazd rekompensował chłód rześkiego poranka.

Na ten dzień mieliśmy obiecane dwa miejsca do kąpieli. Temperatura rosła tak szybko, że już po 2 godzinach jazdy z radością powitaliśmy tamę nad jeziorem Mandek. Miejsce naszego pierwszego postoju urzekało kolorem wody, w której odbijało się bezchmurne niebo.

Dalsza trasa wiodła przez Podhum, małą miejscowość z katolickim kościołem Crkva svetog Ivana Kristitelja  i cmentarzami różnych wyznań. Jak w całej Bośni zaniedbane, kruszejące i porastające budynki, świątynie i groby, kontrastowały z tymi lśniącymi nowością. Tymi, w których ktoś mieszka, pamięta modli się….

A wszystko to na tle przepięknych, majestatycznych gór.

Płaska jak stół, wśród gór, równina wioski Vržerala…

Jeszcze 18 km jazdy do następnego miejsca postoju i kąpieli. Najpierw droga wiedzie wzdłuż zachodniego brzegu jeziora Buško, następnie groblą na południowym jego krańcu. Miejsce do kąpieli przepiękne. Szkoda, że przez upały i suszę woda tak daleko od cienistych drzew.

Ostatnie, wieczorne spojrzenie na Livno. Rano wyjazd do Mostaru…